Adopcje kotów
Adopcja dorosłego kota, kota po-hodowlanego to trudny i niewygodny temat.
Najczęściej podobne ogłoszenia budzą sprzeciw miłośników kotów.
Ja tak można ? Oddać kota, który przez jakiś czas mieszkał u nas i służył w hodowli? Pozbyć się przyjaciela ? Czy też wyrzucić niepotrzebne zwierzę jak zużytą parę butów?
A jednak czasem adopcja jest jednym sposobem na poprawienie komfortu życia kota.
Kot nie jest zwierzęciem stadnym. Owszem potrafi nawiązać bliskie relacje z innymi kotami i żyć w grupach społecznych, ale to zawsze jego wybór.
Tymczasem w naszych domach mieszkają koty, które muszą żyć w towarzystwie, które my im dobieramy.
Nie zawsze jest to wybór dobry dla kotów, a w przypadku hodowli dość często pojawiają się na tym tle konflikty.
Wśród kotów najważniejsze są matki, kotki ciężarne, karmiące i wychowujące kocięta. Ich pozycja jest wysoka a silny instynkt opiekuńczy prowokuje je do obrony potomstwa jeśli tylko poczują się zagrożone.
Kotka hodowlana nie może być płodna wiecznie, bo zwyczajnie jest to dla niej męczące. Przychodzi więc moment, w którym decydujemy się na kastrację takiej kocicy.
Wydawałoby się, że teraz jej życie będzie już lekkie, łatwe i przyjemne. Będzie mogła wylegiwać się i odpoczywać do woli korzystając z zasłużonej hodowlanej "emerytury"
Czasem jednak życie takiej kotki zmienia się za bardzo.
Zmienia się jej pozycja w grupie innych kotów i nie zawsze następuje to łagodnie i z korzyścią dla wszystkich.
Bywa, że sytuacja rozwija się bardzo gwałtownie i mimo najlepszych chęci koty nie są w stanie żyć dłużej razem. Zaczyna się od biernej agresji, wpatrywania się, blokowania przejść, dostępu do pomieszczeń, kuwet czy misek.
Później dochodzą syknięcia i coraz więcej przejawów agresji. W naturze taki kot opuściłby grupę i powędrował w poszukiwaniu innego terytorium. W hodowli nasz dom jest całym światem.
Możemy zorganizować kotom ciekawą i urozmaiconą przestrzeń, możemy je rozdzielać, ale nie jest to nigdy gwarancją,że wszystko się ułoży.
Kot, który jest stale prześladowany nie ma możliwości odejścia. Zaczynają się coraz poważniejsze problemy behawioralne, nadmierne wylizywanie futra ( aż do uszkodzeń skóry i ran ) czy załatwianie się w niewłaściwych miejscach
.
Ani gnębiony kot, ani jego prześladowca nie są szczęśliwe.
to my jesteśmy odpowiedzialni za nasze zwierzęta i to my musimy problem rozwiązać.
Stała izolacja i zamykanie kotów w odrębnych pomieszczeniach nie jest moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem. Koty i tak czują swój zapach, słyszą się, nie mogą się atakować, ale to nie jest dla nich komfortowa sytuacja.
Możemy starać się łagodzić napięcie w grupie kotów stosując kocie feromony, czasem nawet leki, ale nie zawsze to wystarczy.
Jeśli naprawdę zależy nam na naszych zwierzętach, na ich samopoczuciu, nie naszym i chcemy dla nich jak najlepiej, to musimy wtedy podjąć decyzję o wyadoptowaniu jednego z kotów.
Brzmi to okropnie i nie jest łatwą decyzją, ale to uczuciami naszych podopiecznych i jakością ich życia powinniśmy się kierować.
Najtrudniejsze jest zrozumienie, że choć my kota kochamy i choć on się do nas przywiązał to właśnie z nami nie jest on szczęśliwy.
Koty są dość elastycznymi zwierzętami i zawsze starają się przystosować.
Nowy dom to duże wyzwanie dla dorosłego kota. Nowi ludzie, nowe miejsce. Nic nie jest znajome, bezpieczne. Cały świat się zmienił.
A jednak ludzie tez są fajni, jest też pod dostatkiem jedzenia, można spokojnie korzystać z kuwety, nikt nie czai się za rogiem z sykiem i pazurami. Można nawet znów zacząć biegać i bawić się beztrosko.
Czy taka opcja nie jest lepsza ? Biorąc pod uwagę, ile jeszcze lat kot ma przed sobą i jakiego życia dla niego chcemy ?
Po raz pierwszy podobny problem dotyczy naszych zwierząt.
Balerina zawsze była wrażliwym i bojaźliwym kotem. Przybyła do nas jako kocię i ułożyła sobie bardzo poprawne relacje w stadzie. Nawet zaprzyjaźniła się z Fleur, która się urodziła u nas i dorastała przy Balerince.
Niestety nie potrafiła nawiązać poprawnych relacji z innymi kotami, głównie z naszą kastratką Hermioną.
Ponieważ obie kotki są dla nas ważne podjęliśmy wszelkie próby załagodzenia sytuacji. Stosowaliśmy syntetyczne feromony i suplementy mające odstresować koty.
Był czas, gdy wystarczało, ze kocice się omijały, wybierając zawsze inne pokoje i unikając swego towarzystwa.
Z czasem Balerina zaczęła jednak prześladować Hermionę. Później już otwarcie atakowała ją i były to zawsze bardzo poważne starcia łącznie z ranami, które odnosiła Hermiona.
Podjęliśmy więc decyzję, ze te dwie kotki nie mogą dłużej być skazane na wspólne zamieszkanie.
Balerina jest młodą kotką,zaledwie czteroletnią. Przed nią przynajmniej 10-12 lat życia.
Zasługuje na dom, w którym będzie szczęśliwa.
Balerina zamieszkała już w nowym domu, w któym jest jedynym kotem i ma swoją panią tylko dla siebie.